Obserwatorzy

niedziela, 9 maja 2021

Ramadan, a moje przemyślenia

W piątą i ostatnią niedzielę Ramadanu roku Pańskiego 2021 i kolejnego roku pandemii, więc jest to czas pewnych podsumowań. Ramadan jest okazją do zamanifestowania swojej przynależności religijnej i wiary. W Turcji przed iftar, czyli wieczornym posiłkiem, świat staje na głowie, kierowcy autobusów jeżdżą na gwałt, aby zdążyć na kolację, w parkach gromadzą się ludzie na pikniki, a w miejscach pracy planowane są przerwy. Nad ranem bębniarze chodzą po ulicach, żeby wybudzić wszystkich, czy poszczą, czy też nie. 

W Wielkiej Brytanii muzułmanie wylegają na ulice, często w swoich tradycyjnych strojach, aby pokazać swoją przynależność do muzułmańskiej społeczności. Jest to szczególnie widoczne w Eid, kiedy w centrum miast pojawiają się grupy muzułmanów w tradycyjnych szatach, ku często zdziwieniu albo trwodze lokalnych mieszkańców. Mnie to nie przeszkadza, bo każdy ma prawo wierzyć w to, co chce, jednak drażni mnie jednostronność tej tolerancji. W mieście, w którym mieszkam, przez kilka lat nie można było wystawiać prosiaka z rożna przed Bożym Narodzeniem z powodu muzułmanów tam zamieszkujących, podobnie było ze stajenką. Zmienił się burmistrz, potem Brexit, wrócił rożen z prosiakiem, stajenka, a świąteczny jarmark jest większy niż kiedykolwiek wcześniej. Z tym większym zaciekawieniem czekam na kolejny Eid, by zobaczyć, jak to wszystko się zmienia.

Pracując w szkole językowej przez 6 lat, mieliśmy wiele grup z krajów muzułmańskich, zwłaszcza z Arabii Saudyjskiej. Pierwszego dnia Ramadanu w szkole był jakby pomór, nie puszczano muzyki w czasie przerw, a szkolna kantyna była pusta. To w miarę czasu się zmieniało i w kolejnych dniach postu coraz więcej muzułmanów przychodziło na śniadanie czy obiad, bo to mieli katar czy inną lekką chorobę. Ostentacyjnie wycierali nos, zapewne z obawy przed osądem, wszak kraje islamskie są krajami wstydu, a kraje chrześcijańskie poczucia winy, w skrócie rzecz ujmując. Ci, którzy poszczą w ciągu dnia, robią to z wielkim trudem i często narzekają, bo głodni, bo głowa boli, bo ciężko się im pracuje. Jeden z moich znajomych codziennie bombarduje mnie wiadomościami o tym, jak mu ciężko, nie może pić wody, wysyła zdjęcia wody kolońskiej na jego biurku, żeby sobie radzić z bólami głowy. A wieczorem dostaję zdjęcia suto zastawionego stołu. I wtedy zastanawiam się, jaki to ma sens? Dlaczego muzułmanie tak uzewnętrzają się ze swoim postem? Na myśl przychodzi mi tekst, który kiedyś czytałam o WTC, gdzie postawiono tezę, że muzułmanie poprzez takie zachowanie pokazują swoją wyższość nad innymi ludźmi, a sam atak na dwie wieże był jak umyciem ich stóp w amerykańskim zlewie. Z drugiej strony, drażnić to może z tego względu, że chrześcijaństwo uczy czego innego:

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Jerozolima, 16.04.2021.

Pozytywnym aspektem jest to, że muzułmańscy duchowni widzą ten problem i nawołują muzułmanów do zaprzestania chwaleniem się swoim poszczeniem i tak np. imam Alhaji Jimoh Usman nawoływał muzułmanów do skupienia się na bliskości z Allahem, a nie popisywania się w Ramadanie. Podkreślił, że zamiast przyjemności powinni muzułmanie pościć i modlić się. Być może poprzez dialogi z islamem, rozwój mediów społecznościowych, edukację muzułmanów i ich większą świadomość o świecie nie-muzułmańskim, dojdą do konkluzji, że sensem postu nie jest jedzenie w określonych godzinach, tylko prawdziwa więź z bogiem. Możliwe, że zaczną kwestionować pewne rzeczy i islam w końcu wejdzie w erę postmodernizmu, jak inne religie, które dawno ją przeszły. 

2 komentarze: