Obserwatorzy

czwartek, 19 października 2017

Muzyka a islam


Ostatnio dostałam zapytanie na temat muzyki w islamie, za co bardzo dziękuję i cieszą mnie pytania od Was, bo nawet jeśli mam milion pomysłów na wpisy, to zawsze znajdzie się coś, czego jeszcze nie było. Jest to temat trudny do odpowiedzi, bowiem Koran nie mówi dokładnie, czy muzyka jest halal czy haram. Muzyka z resztą jest traktowana różnie przez różne sekty islamskie. Jednakże Koran i hadysy mówią o muzyce, co daje nam ogląd na to, jak muzyka powinna być traktowana w islamie.  

Sura 31:6 mówi:
Wśród ludzi jest i taki, który zakupuje zabawne opowiadania, by sprowadzać z drogi Boga, nieświadomie, i brać ją sobie za przedmiot szyderstwa. Dla takich będzie kara poniżająca.
Przekład na polski jest tragiczny i nie oddaje sensu tego wersetu, bo mówi on nie tylko o “zabawnych opowiadaniach” ale właśnie o muzyce, śpiewie itp itd, która ma zawrócić wierzących z drogi do Allaha.  Tłumaczy ten werset Ibn Abbas: to dotyczy śpiewania Mujaahid dodał, że tyczy się to grania na bębenku (Tafsir al-Tabari, 21:40). Al-Hasan al-Basri uważał, że dotyczy to śpiewania i wszystkich instrumentów (Tafsir Ibn-Kathir 3:451). 

Czyli zamiast słuchania recytacji Koranu, ci ludzie słuchają bezsensownych piosenek. Koran, czyli najpiękniejsza z kreacji, jest warta słuchania, natomiast piosenki pisane ludzką ręką nie są warte słuchania. Jak więc można zamiast czegoś tak doskonałego jak Koran, słuchać jakichś ludzkich wypocin? Jasno mówi o tym Ibn-Kathir: po co tracić życie na rozrywki i śpiewanie? 

W Sahih Al-Bukhari (5590) Mahomet mówił, że wśród jego wyznawców będą ludzie, którzy popełnią seks pozamałżeński, albo będą pili alkohol i nosili jedwab, albo będą grali na instrumentach muzycznych, i będą uważali te czynności za halal. Czyli dla Mahometa muzyka była grzechem równym seksowi pozamałżeńskiemu (który nota bene jest surowo karany w islamie). Ten hadys jasno mówi o tym, że muzyka jest zakazana. 

Dla odmiany w Sahih Al-Bukhari (4001) czytamy, że kiedy Mahomet skonsumował małżeństwo z nową żoną, dwie dziewczynki grały na tamburynie i śpiewały, że jest wśród nich prorok, który wie, co się zdarzy jutro. Mahomet nie zakazał im gry. W tej samej kolekcji hadysów (2, 13:987) czytamy, że Aisha mówiła, że dwie dziewczynki grały na tamburynie, a Mahomet im na to pozwolił, bo świętowano. Nasuwa się więc pytanie - czy tamburyn jest halal, czy może muzyką mogą zajmować się małe dziewczynki, czy muzyka jest dozwolona w czasie świętowania, czy tylko do wychwalania proroka? Niestety nie ma na to jasnej odpowiedzi. 

Dlaczego temat muzyki jest tak ważny dla muzułmanów? Bowiem może być ona narzędziem Szatana. Istnieje przekonanie wśród muzułmanów, że szatan szepcze do ucha, a piosenki mogą być jego narzędziem. 

Koran 17:64 mówi (polski przekład wymiata): 
Lecz, zaprawdę, ty nad Moimi sługami nie masz władzy! Twój Pan wystarczy jako opiekun!
Tak naprawdę ten werset mówi (na polski przekładam miks Yusufa Ali i Sahih International): 
Prowadź ku zagładzie swoim zwodniczym głosem, zmobilizuj swoje siły przeciwko nim, manipuluj  nimi ich majątkiem i dziećmi, obiecuj im wiele. Ale szatan nie obiecuje nic tylko iluzje. 

Jak to się ma do polskiego przekładu? Naprawdę nie wiem. Abstrahując od tego, ten werset jasno mówi o zwodniczym głosie Szatana. Komentarze do tego wersetu mówią, że wszyscy, którzy mówią przeciwko Allahowi (to jest inne znaczenie niż w chrześcijaństwie, w islamie wszystko, co nie jest zgodne z Koranem i jest grzechem, jest przeciwko Allahowi), czy grają na flecie, czy na innym tego typu instrumencie, albo grają na bębenku, jest to głos Szatana (Ibn al-Quayyim). 

Imam Ja’far As-Sadiq mówił o tym, że muzyka wzięła się od Szatana. Po tym, kiedy Adam umarł, jego syn Kain i Szatan byli bardzo szczęśliwi. Obaj zgromadzili się, żeby to świętować i wtedy wymyślili muzykę. Tak więc muzyka wywodzi się z tego wydarzenia. Ta interpretacja wywodzi się z szyickiego islamu, więc nie jest akceptowana przez wszystkich muzułmanów. 

Derwisz tańczący do sufickiej muzyki
Jak te fragmenty Koranu i hadysów mają się do obecnej sytuacji w krajach muzułmańskich? Stosunek do muzyki jest różny w różnych krajach. W żadnym z krajów muzułmańskich muzyka nie jest zabroniona, nawet w Arabii Saudyjskiej. Najbardziej akceptowalną muzyką przez większość muzułmanów jest Anasheed. Jest to rodzaj piosenek religijnych, śpiewanych, ale nie granych. Nie towarzyszą jej żadne instrumenty. Czasem dozwolona jest pewna forma bębenka, ale głownie tę muzykę się tylko śpiewa. Takie też spojrzenie ma większość współczesnych teologów, tzn. muzyka jest halal, tylko jeśli dotyczy ona nauk koranicznych. Bardziej ortodoksyjni nie akceptują żadnej muzyki, powołując się na słowa Mahometa o muzyce będącej takim samym grzechem jak seks pozamałżeński i przewidywał, że będą tacy, którzy uznają to za halal. 

Jakie jest więc oficjalne stanowisko islamu? A no nie ma, bo nie ma centralizacji religii. Zawsze znajdą się muzułmanie, którzy powiedzą, że nie wolno słuchać muzyki, i zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że wolno. Islam ma zawsze dwie odpowiedzi na wszystko... 

Moja opinia jest taka, skoro pierwsi komentatorzy islamu, pierwsze pokolenie muzułmanów zabroniło muzyki, to nie wolno słuchać muzyki w islamie, a słuchanie jej jest grzechem. Współcześni teolodzy islamu mogą mówić, co chcą, jednak to ci ówcześni wiedzieli najlepiej. Możliwe, że od tego grzechu czasem może być swego rodzaju dyspensa, typu słuchanie muzyki w czasach świąt, albo bycie dzieckiem. Wcześniej pisałam o tym, że wizerunki ludzi są zakazane, ale dzieci mogą bawić się lalkami. Może tak samo jest z muzyką? I może dlatego Mahomet pozwalał grać i śpiewać tym dziewczynkom? 

Na koniec przytoczę pewną sprawę, która była w Wielkiej Brytanii kontrowersyjna swego czasu. Muzułmanie lawinowo zabierali swoje dzieci z lekcji muzyki, tłumacząc, że granie na instrumentach jest zabronione w islamie. Doszło do tego, że co dziesiąte muzułmańskie dziecko nie chodziło na muzykę. Problem narastał w czasie ramadanu, kiedy co drugie dziecko nie chodziło na muzykę. Kiedy rodzice byli pytani o powód, to większość z nich nawet nie potrafiło go podać... Najczęściej mówili, że imamowie im kazali. Brytyjskie szkolnictwo, mówiąc kolokwialnie, dostało głupa, bo nie wiedzieli, o co chodzi. Szczerze mówiąc, to nikt do tej pory nie wie, o co chodzi. Nawet muzułmanie nie wiedzą, o co chodzi. 

3 komentarze: