Obserwatorzy

środa, 7 czerwca 2017

Czy Mahomet istniał?

Czy kiedykolwiek zadawaliście sobie pytanie: czy istniał Jezus? Jakie mamy na to dowody? Mamy opisaną historię Jezusa w Ewangeliach; mamy apokryfy, źródła żydowskie, rzymskie. Ba, przecież Jezus był jak długo wyczekiwany, żeby przyjść! Bez względu na to, jaki mamy stosunek do Jezusa, czy uważamy, że był Synem Bożym czy nie, to Jego istnienie ciężko podważyć. Mamy źródła historyczne, archeologiczne, że istniał taki człowiek, że miał wyznawców, którzy byli długo prześladowani. A co jeśli zadamy pytanie czy istniał Mahomet? Biorąc nasze doświadczenia z historycznością Jezusa, powinniśmy spodziewać się tego samego z Mahometem, bez względu na to, czy uważamy, że był prawdziwym czy fałszywym prorokiem, prawda? Na dodatek tyle wieków po Chrystusie ilość informacji o Mohamedzie powinna być ogromna, zwłaszcza, że muzułmanie prześladowali, a nie byli prześladowani, jak to miało miejsce z chrześcijanami. Historia jest jednak trochę bardziej skomplikowana.

Istnieje Koran, to istnieje Mahomet

Koran został objawiony Mahometowi, więc jeśli istnieje Koran, to i Mahomet istniał. Muzułmanie twierdzą, że Koran w niebie jest wieczny i nikt nie jest w stanie go zmienić, nikt nie jest w stanie napisać sury podobnej do koranicznej i to dowodzi tego, że Koran jest cudem. Niestety są to założenia, które zostały wielokrotnie obalone. Pierwsze wzmianki o Koranie pochodzą dopiero z początku VIII wieku, chociaż muzułmanie twierdzą, że Koran w obecnej formie obecny jest od ok. 650 roku. Jednak żadna kopia tego Koranu nie przetrwała, a jeden z najstarszych Koranów (VIII wiek) znajduje się w Topkapi Palace w Stambule i jest on krótszy od obecnej wersji. Tak więc jeśli mamy wątpliwości co do Koranu, to jak mamy wierzyć w istnienie Mahometa?

Pierwsze wzmianki o Mohamecie proroku islamu i islamie pochodzą z końca VII wieku, za Abd al-Malika, który twierdził, że sam zebrał Koran (Koran był zapamiętywany i spisany dopiero po śmierci Mahometa, bo ten nie umiał pisać). Tradycja mówi o tym, że Koran został zebrany przez Uthmana, czyli prawie pół wieku przed Abd al-Malikiem. Jednak Koran wspomina imię Mahometa tylko cztery razy, za to Mojżesz pojawia się aż 136 razy. Na dodatek, trzy z czterech razy, kiedy pojawia się słowo Mahomet, mogło być one użyte w sposób tytularny.

Źródła islamskie, czyli o hadisach i sira

Hadisy to kolekcje powiedzeń i czynów Mahometa, które są podzielone tematycznie. Sira to twór podobny do biografii. Pierwsze biografie Mahometa pojwiły się dopiero 125 lat po jego śmierci, a kolekcje hadisów zostały zebrane między VIII a X wiekiem. Źródła islamskie są bardzo późne, często sobie wzajemnie przeczą, a nawet niektóre sekty islamskie podważają ich autentyczność. I co ciekawe, zbiór historii o Mahomecie zwiększa się z czasem. Normalnie najwięcej informacji powinno powstać najbliżej czasu, w którym dany człowiek żył, prawda? A z Mahometem jest odwrotnie. Z czasem zwiększyła się diametralnie ilość historii o nim, co świadczy o fałszywości tych źródeł.

Przeszukując artykuły naukowe na temat historyczności Mahometa, można odnieść wrażenie, że są dwie różne historie proroka – jedna pisana przez muzułmanów, a druga przez nie-muzułmanów. Muzułmanie podchodzą do swoich źródeł bezkrytycznie i tak np. cytują Al Tabariego, który pisał o Mahomecie dwa wieki po jego śmierci! Jeśli podobne standardy zostałyby przyjęte do badań nad Jezusem, zostałyby hucznie skompromitowane.

Źródła nieislamskie

Tu jest największy problem z historycznością Mahometa. Największy prorok wszechczasów, twórca największej księgi religijnej i przywódca arabski, który zjednoczył plemiona i stworzył nowe państwo, jest zupełnie nieobecny w historii! To jakie mamy najwcześniejsze źródła o Mahomecie? Paradoksalnie, nie ma żadnego źródła historycznego na temat Mahometa za jego życia. Pierwsze zmianki pojawiają się po jego śmierci, jednak nie mamy pewności, czy w ogóle mówią o Mahomecie, bo nie pada w nich jego imię!

W źródłach chrześcijańskich jest wzmianka o arabskim proroku, który uzbrojony jest w miecz (ok. 630 r.), ale nie ma wzmianki o jego imieniu. W Doctrina Jacobi, która powstała 10 lat później (640) czytamy:

Kiedy candidatus (członek bizantyjskiej straży) został zabity (…) my Żydzi byliśmy przeszczęśliwi. I oni mówili, że prorok się pojawił z saracenami (…) i zapytałem się pewnego starca – co możesz mi powiedzieć o tym proroku – jest on fałszywy – odparł – bowiem prorocy nie przychodzą uzbrojeni w miecz. Panuje tu teraz anarchia i boję się, że zamiast Chrystusa, przybędzie tu Antychryst.

Co ciekawe, tekst ten powstał osiem lat po domniemanej śmierci Mahometa, jednak według tej narracji, ten bezimienny prorok ciągle był żywy i walczył mieczem. Na dodatek ten prorok miał zwiastować przybycie Chrystusa, zamiast mówić o sobie, jako ostatnim z proroków. Nie ma więc pewności, czy ten tekst w ogóle mówi o Mahomecie!

Pisma ludów podbitych nie wymieniają imienia Mahometa, księgi Koranu czy islamu, ale za to domniemany opis upadku Jerozolimy i oddania jej Umarowi w 637 roku:

Bezbożni Saraceni weszli do świętego miasta Chrystusowego Jerozolimy, za pozwoleniem Boga jako pokutę za nasze winy. (…) armia bezbożnych Saracenów zdobyła Betlejem, grożąc nam mordami i destrukcją, jeśli opuścimy święte miasto, żeby podejść do Betlejem.

Syryjska moneta 
Również nie występuje tu imię proroka. Monety z tamtych czasów również nie wspominają o nowej religii. Co więcej, syryjskie monety z tamtego czasu mają na jednej stronie krzyż, a na drugiej stronie imię Mahomet. Islam ma jednoznaczny stosunek do krzyża, lekko rzecz ujmując - nie wierzy w krzyż, wypiera się śmierci Jezusa na krzyżu i zmartwychwstania, a Jezus w Dniu Ostatecznym zniszczy wszystkie krzyże. Dlaczego więc był krzyż na tych monetach? Nie wiemy nic pewnego, ale imię Mahomet nie musiało nawet oznaczać tego Mahometa, tylko mogło być używane tytularnie. Co więcej, krzyże były nadal obecne w tamtym czasie, np. za Kalifa Muawiya, czyli pół wieku po śmierci Mahometa (661-680).

Czy Mahomet w ogóle istniał?

Jaka jest więc alternatywa do istnienia Mahometa? Nie istnienie Mahometa. To w takim razie jak narodził się islam? Robert Spencer twierdzi w swojej książce ‘Czy Mahomet istniał?’, że islam powstał z powodów politycznych, coś na kształt politycznej teologii, która oddałaby arabskie wierzenia, język, kulturę. Chciano w ten sposób naśladować Imperium Rzymskie. Stworzenie miksu kulturowego mogło dopomóc tworzeniu się zjednoczonej Arabii, stąd może te zadziwiające nas obecnie monety z krzyżem. Widocznie wczesny islam nie był aż tak radykalny teologicznie, jak jest teraz.

Spora część Koranu zawiera historie żydowskie i chrześcijańskie (chociaż żadna z tych historii nie jestdokładnym odzwierciedleniem oryginałów), co mogło mieć na celu przyciągnięcie wyznawców tych religii. Robert Spencer twierdzi, że najpierw przyszło imperium, a potem teologia islamu jaką znamy. Porównuje historię Mahometa do Robin Hooda, niby jakiś tam człowiek coś tam głosił, mógł istnieć, ale nie był to prorok, który otrzymał objawienia idealnej księgi Koranu, którego znamy. Według Spencera istnieje za dużo niewiadomych, jak na tak ważną postać historyczną.

Czy brak źródeł może oznaczać nieistnienie Mahometa?

A co z logiką? Brak dowodów na istnienie czegoś, nie dowodzi braku istnienia tego. Tak, ta zasada ma zastosowanie, ale co najwyżej do dostawcy mleka Mahometa. Fakt, że nie ma nigdzie wzmianki o dostawcy mleka Mahometa, nie dowodzi tego, że ten człowiek nie istniał. Nie był na tyle istotnym człowiekiem, by o nim pisano. A co jeśli nie ma wzmianek o samym Mahomecie? To nie był jakiś tam mleczarz, tylko prorok nowej religii, przez którego wiele osób zmieniło wiarę, wielu zostało zabitych, podbitych, cała Arabia została zjednoczona. To dlaczego nie ma o nim wzmianki przez lata, w których żył? Nawet nie ma wzmianek do początku VIII wieku ani o Mahomecie, ani muzułmanach, ani o Koranie.

Wstydliwe życie Mahometa dowodem jego istnienia?

Nasuwa się jednak pytanie: czy bardzo wstydliwe historie z życia Mahometa nie dowodzą jego istnienia? Tych historii było sporo. Seks z nieletnią, seks z ciotką, szatańskie objawienia, gwałty, morderstwa, mowanienawiści, chęć rzucenia się z klifu po wizycie domniemanego archanioła Gabriela… Jeśli patrzymy z naszej chrześcijańskiej perspektywy, to generalnie prorocy mieli w miarę pokojowe żywoty, bo prorocy chrześcijaństwa nie zawsze byli świętymi i często mieli grzechy na swoim sumieniu, ale nie podważamy ich istnienia. Zostali opisani takimi, jakimi byli. Byli ludzcy, przez co można wierzyć, że faktycznie istnieli.

Popatrzmy na to z tej strony: gdybyśmy chcieli stworzyć proroka najlepszej religii na świecie, to nie wolelibyśmy, żeby był święty, żeby wyznawcy innych religii nie mówili nam: a ten wasz prorok to gwałciciel, pedofil i morderca, co często zarzuca się Mahometowi? Sam fakt, że istnieje wiele wstydliwych historii, jest jakimś dowodem na autentyczność Mahometa, np. Mahomet chciał umrzeć jak mężczyzna w bitwie, a zginął z rąk Żydówki. Trochę obciachowe jak dla proroka 14 wieków temu w Arabii, prawda? Nawet dla dzisiejszych muzułmanów jest, dlatego średnio znają tę historię. W teorii muzułmanin może mieć 4 żony, Mahomet miał ich więcej. Dlaczego sprzeciwił się woli Allaha w Koranie? Muzułmanie mówią, że miał specjalne prawa. No to słabo, że nie stosował się do praw Allaha, bo sam powinien według tych praw żyć, żeby dać przykład innym. Ba, Mahomet miał być “idealnym człowiekiem”, wzorem do naśladowania, a jako jedyny prorok złamałwszystkie przykazania.

Na dodatek Mahomet nie wykonał żadnego cudu, może oprócz Koranu, ale to jest do debaty. I przepołowienia Księżyca, na co nie ma żadnych dowodów. Kiedy się tworzy proroka, to chciałoby się jakiegoś cudu od niego, prawda? Rozstąpienie się wód, manna z nieba czy coś, cokolwiek, zwłaszcza, że pozostali prorocy mieli swoje superpowers. Ktoś się kiedyś nad tym zastanawiał, jaka była przepowiednia największego proroka w historii?

Jaki z tego wniosek? Według mnie to istniał Mahomet, który twierdził, że jest prorokiem, wierzę w ogólny zarys jego postaci. Mam za to wątpliwości, co do reszty.

Metodologia badań Mahometa, a raczej jej brak

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku powstała Rewizjonistyczny Szkoła Studiów nad Islamem, która krytycznie podchodziła do wczesnych źródeł islamskich. Grupa niemuzułmańskich uczonych odrzuciła boskie korzenie islamu i podeszła do początków islamu naukowo, badając autentyczność ich źródeł. Starali się podejść do tematu jak najbardziej systematycznie, a ich badania łączyły w sobie archeologię, epigrafikę, numizmatykę i literaturę. Nie obyło się to bez ogromnej krytyki i tak np. François de Blois uważał, że taką metodologie można jedynie stosować do chrześcijaństwa (czuję podwójne standardy!). Niemniej jednak, szkoła ta rzuciła podwaliny pod debatę na temat początków islamu.

Berg i Rollers (2008) porównując historyczność Jezusa i Mahometa doszli do wniosku, że badacze islamscy mają dużo do nadrobienia. Krytyczne podejście do historyczności Mahometa jest stosowane głównie, jeśli nie wyłącznie, przez nie-muzułmanów, kiedy badania nad historycznością Jezusa są prowadzone głównie przez chrześcijan. Stąd Jezus zostaje nakreślony w sposób, w który Mahomet nigdy nie byłby opisany. Ilość źródeł informacji na temat Jezusa jest nieporównywalnie większy i jakość jest również wyższa, jednak to właśnie muzułmanie są dużo bardziej śmieli w swoich konkluzjach, które biorąc pod uwagę poziom ich źródeł, są za daleko idące i często bezpodstawne.

Drugi bardzo duży problem związany z porównywaniem historyczności tych dwóch postaci jest związany z metodologią użytą do badań. Badania nad Jezusem koncentrują się na wiarygodności źródeł, aby można było traktować jako dowód na istnienie Jezusa. Niestety badacze historyczności Mahometa nie stosują takich standardów. Wysoki standard metodologiczny wpływa na jakość konkluzji wysnutych na podstawie badań, w których ta metodologia została użyta. Badacze Mahometa nie kwestionują autentyczności źródeł, co jest dosyć naiwne i przez to nie można wierzyć wynikom ich badań, bo nie spełniają standardów badań naukowych. 

4 komentarze:

  1. A możesz podać konkretne źródła istnienia Chrystusa oprócz Biblii, która ma te sama wartość historyczna co koran?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężo znaleźć coś, co będzie miało taką samą wartość historyczną co Koran, bo ten jej nia ma wcale, ale z drugiej strony nie taka jest jego rola. O ile masę wydarzeń z Biblii można potwierdzić historycznie i archeologicznie, to już nie jest tak łatwo z Koranem, bo ten np. twierdzi, że Abraham był w Mekce. Sama z resztą Mekka jest teraz zabetonowana, tak jabkby Saudyjczycy nie chcieli żadnych badań archeologicznych, co jest dziwne, biorąc pod uwagę to, że to jedna z największych religii na świecie. Źródeł na istenie Jezusa jest masa, i to nie tylko chrześcianskie, ale np. żydowsie czy rzymskie. Często cytowanie są Tacyt czy Józef Flawiusz. Ten temat jest jednym z najlepiej przebadanych tematów w historii tak naprawdę, zarówno przez chrześcijan, ale i ateistów. Można wątpić w naturę Jezusa, czy był Bogiem, prorokiem, politykiem itd., ale samo istnienie jest cięzkie do podważenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koran i wartość historyczna? Żartujesz chyba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koran nie ma żadnej wartości historycznej, ani naukowej, ani żadnej w ogóle.

      Usuń